wtorek, 23 sierpnia 2016

DZIEWCZYNA W SEPII

To znów ja, z kolejną porcją smakowitego pokarmu dla ducha! Wiersz tylko jeden, za to z niezwykle ciekawą historią. Nie mogę Cię zanadto rozpieszczać prawda? ;) Chcę niczym wielcy mistrzowie kina stopniować napięcie i rozbudzać Twój apetyt, abyś niespiesznie, lecz za każdym razem z coraz większą ochotą odkrywał mój skromny poetycki świat...  Jeżeli Ci się spodoba (bądź nie) daj znać w komentarzu, twoja opinia będzie dla mnie bardzo ważna.

Wraz z końcem wakacji powinien się zmienić nieco wygląd bloga (oby na lepsze, moje zdolności edycji są jednak dość nikłe): 
będą zakładki, dodam trochę słów o sobie, dowiesz się też jakie blogi i strony lubię obserwować. Dopiero zaczynam przygodę z blogowaniem, ale mam nadzieję, że wyruszysz w nią 
razem ze mną.

Do szybkiego zobaczenia,
Cynamonowy Subiekt  



To jeden z tych wierszy, które napisałem dla kogoś. Jego historia w skrócie prezentuje się tak: przyjaciółka W. poprosiła mnie żebym napisał wiersz dla pewnej M. na podstawie... zdjęcia. Więc napisałem, a on spodobał się M. Reakcja była tak entuzjastyczna, że jeszcze mocniej uwierzyłem w swój talent. Tak to dzięki poezji zyskałem nie tylko kolejną fankę, ale też poznałem wspaniałą osobę. Za piórem panny sznurem ;) Zatem M., specjalnie dla ciebie!

Lubię cię w sepii: czarno białą,
Zaskakująco spokojną i stałą.
Pośród trzcin złamanych bez korzeni
Zamykasz oczy marząc, że już nic się nie zmieni.

Że szum traw już zawsze będzie koił zmysły,
Dotknie ust wiatr zbłąkany, a sny, które już prysły,
Pozostaną na zawsze pod zimną ziemią skryte,
Byś mogła skupić się na tym, co nowych celów szczytem.

Stojąc tam, po prostu czujesz się pewną,
że choć dokoła ciebie rośliny ciągle więdną,
Ty pozostaniesz sobą, ze zdjętą maską, w smukłej czerni.
Tacy są młodzi: szukający, lecz 
marzeniom wierni.
fot. Nela Pajdzik


wtorek, 16 sierpnia 2016

SOS DO ŚW. FRANCISZKA

Napisany koło północy, w przeddzień terminu nadsyłania prac ;) I nagroda w konkursie poetyckim EKO - Planeta 2014 (jakoś szczególnie go sobie upodobałem). Tematem był klimat Ziemi, tutaj rozumiany w szerszym kontekście - jako klimat relacji międzyludzkich, między Bogiem, a człowiekiem, czy podejścia do samego siebie.


Biedaczyno bogaty w niebieski
święty Franciszku
jesteś patronem ekologów
bo byłeś blisko zwierzątek świergoliłeś z ptaszkami
to było ważne piękne
Ale najważniejsze że badałeś zależność
stworzeń od Stworzyciela

Wiecznie dostajesz pewnie
długą listę skarg próśb zażaleń
ja próśb dodam parę

Nawróciłeś pogubionego wilka z Gubbio
ludzie też się gubią
naucz nas nie patrzeć na siebie wilkiem
nie warczeć
nie rzucać się z pazurami
czekać cierpliwie nie wyć do księżyca
nie ubierać się w podrobioną wełnianą kamizelkę
służyć łagodnie bez merdania ogonkiem
zmieniać klimat wokół nas żeby
najwięcej było tej po wierze i nadziei
Największej Siostry
zabierać chłód ocieplać atmosferę
pomóż wypełnić Największą Siostrą dziurę duszy
podnieść poziom dobra
i biometr wzajemnego zaufania i szacunku

Daj dobrą pogodę dla
pielgrzymów
tułaczy
bogaczy
biedaczyn
skał
tomaszów
janów
piotrów
judaszy
wszystkich nas

Daj dobre klimaty…

WYKŁAD O EDISONIE I SENSIE ŚWIATŁA

Najdłuższy wiersz, jaki w życiu napisałem (musiałem zmniejszyć czcionkę aby układ wersów zmieścił się na stronie). I nagroda w konkursie poetyckim
EKO - PLANETA 2015. Tematem było, jak wynika z tytułu, światło.

Drogie, panie, szlachetni panowie.
Ciekawe, czy Edisona nazwać mógłbym prekursorem
Jasnej strony ludzkiej natury?
Wszak to od czasów wynalezienia cudownej świecącej kulki mówi się:
Oświeć mnie - pobudzając zaspane szare komórki światłem nowego wyzwania;
Zobaczysz jeszcze światełko w tunelu – ucząc, że na przekór wszystkiemu,
choć, wewnątrz umieramy, będzie dobrze;
No, zaświeciła ci się żaróweczka nad głową - udowadniając, że ktoś jednak posiada w głowie cokolwiek.
Cokolwiek poza pustką ciemności między ludzkim świtem, a nocą.
Bo jak pozwolę sobie zauważyć, człowiek znajduje się
w stanie, głuchej, cichej,
a jednak mrocznej ciemności rozumu.
Kiedy noc jest jeszcze zbyt widoczna,
by chwytać nadzieję, a światło zbyt dalekie,
 aby ukryć w jego cieple własną, pooraną życiem twarz.
Zastanówmy się, ilu z nas przypomina wędrowców, którzy strudzeni drogą,
Pragną wreszcie odpocząć
Otuleni, choćby cieniem wiosennego poranka.
Chcąc, aby ktoś za sprawą czarodziejskiej różdżki, jednego gestu, słowa,
Wskazał cel. Motywację. Dążenie.
Przybył Edison. I stała się światłość. A ludzie nadal szukają.
Szukają, tego, co popchnie do przodu.
Po czym nieraz umierają nienasyceni w momencie,
Gdy biały tulipan rozkwita, zażywając kąpieli słonecznej.
Nie pytał, nie szukał.
Znalazł, gdy otworzył swoje płatki, dając dostęp sycącym, jasnym promieniom łaski.

Każdy podziwia Edisona za dar światła i jednocześnie zazdrości mu tego,
Że już ma je, lub miałby na wyciągnięcie ręki.
„Jak to: Już? Miał je wcześniej!” -  oburzają się twardzi racjonaliści.
„Ładnie to tak: najpierw wychwalać,
a teraz beztrosko skakać sobie po grobie czcigodnego obywatela Thomasa E.?”

Bo owszem był prekursorem, świecącej kulki.
Ale pojął Tajemnicę Świata w pełni dopiero po śmierci, 
Dzięki Temu,
Kto pierwszego dnia,
Z masy bezładnej,
Wydarł ciemności cudowną Jutrzenkę dnia.
Aby była siłą w drodze,
Mocą walczących,
Pociechą w rozpaczy,
Wodą w przelanej krwi,
Odbiciem tego, co będzie po wszystkim.

Aby zdrajca Piotr, klęcząc na brudnych, mokrych od łez kamieniach,
Przed pałacem arcykapłana, po pianiu koguta,
Spojrzał pełen pokory na Słońce.

PTAKI MAŁEGO KSIĘCIA

Utwór o mojej poezji i jej charakterze, połączony z ogólnym spojrzeniem na lirykę. Jest też kilka słów o recytacji. Tytuł tego wiersza byłby tytułem mojego tomiku. 

Jestem takim siedzącym obieżyświatem,
Nie idę tam dokąd poniosą mnie nogi.
Jestem barw ludzkich pasjonatem,
Słów i uczuć pożogi.

Czynem nie umiem mówić,
Językiem rąk – żywych gałęzi.
Słowa w sobie śpiące budzić,
Tworzyć nowe liter więzi.

Rodzina ich krwią złączona
- Znaczeniem i brzmień pętami,
Aż w końcu uwidoczniona
Tuszu jedynie plamami

Przefrunąć zdoła ze świstem
Z umysłu ku emocji słowom.
Brzmią wszak Apolla pieśni czyściej,
Zrodzone nie myślą, lecz mową.

I dziobać cię będą me ptaki długo,
Nie odpędzisz ich pustym pragnieniem.
One wytrwałą posługą
W duszy twej zstąpią korzenie.
Lecz nie po to, by łamać rewolucyjnym hymnem
Fundamenty życia, choćby i się chwiały,
Ale by unieść cię sensu skrzydłami
Tam, gdzie oczy nigdy by nie spojrzały.

Ptaki Małego Księcia
Słowa poukładane.
Asteroidy do wzięcia
W kieszeń, niełatwo zrozumiane.

Wezmę gwiezdne kamienie i zaniosę
w blask nieba skrząco przybrane,
jak w poranną rosę,
do róż na ziemskie polany.

Kilka słów powitania

Witam serdecznie! Dobrze Cię widzieć. Jestem Subiektem, a to mój sklepik z "Wierszami cynamonowymi".
Chcę podzielić się z Tobą moją twórczością. Zanim opowiem nieco więcej, 
ważna sprawa. Zapłata jakiej oczekuję jest inna niż w zwyczajnych sklepach... Będę potrzebował odrobiny Twojego cennego czasu.  Pozwól, by twój pokój wypełnił się zapachem cynamonu ukrytym w każdej strofie, wersie, pojedynczym słowie. Chciałbym, aby moje "Ptaki Małego Księcia", jak lubię je nazywać, stały się bliskie również Tobie.


Dlaczego wiersze? Pisanie zaczęło się w... szkole podstawowej, konkretnie na lekcjach logopedii. Bawiłem się wyrazami tworząc krótkie, zabawne wierszyki. Z czasem czułem coraz większe przywiązanie do słów, które w odpowiednim połączeniu zaczynały dawać mi prostą, dziecięcą radość oraz niezwykłe poczucie znajdowania się przez chwilę w zupełnie innym miejscu, jakby w środku własnego, wewnętrznego świata, pełnego rymów i rytmu. Pokochałem zostawianie w utworach części siebie samego. Niedawno uznałem, ze czas zacząć się nimi dzielić.


A skąd cynamon? Uwielbiam tę przyprawę. Jego aromat kojarzy mi się z domem: kaszą manną jadaną co sobotę, ciastem z jabłkami. Uważam, że nadaje niepowtarzalnego smaku. Byłoby wspaniale gdyby wśród moich wierszy znalazły się takie, które również mają swój oryginalny "smak", które swoją treścią czy przesłaniem zapadną Ci w pamięć, pobudzą zmysły i ducha jak intensywna nuta cynamonu.    



Na początek trzy wiersze, następnie co tydzień postaram się wrzucać choć jeden. Przed niektórymi wierszami zamieszczę krótką historię ich powstania. Utworów mam dość dużo, jednak muszę upewnić się, że publikacja na blogu nie odbierze mi możliwości startowania w konkursach poetyckich.


Mam nadzieję, że jak najczęściej będziesz się u mnie zjawiać, żeby smakować słowa i delektować się aromatem przeżyć.
Cynamonowy Subiekt.