wtorek, 24 października 2017

TELEGRAM i WOLNOŚĆ, czyli wtorek z Puchatkiem

Cześć!

Wtorkowy poranek to idealna pora na wiersze które napisałem niedawno. Są świeże i  mają swój zapach - prawie jak kawa albo chrupiąca buła prosto z piekarni. Mam nadzieję, że te małe poezje wpiszą się w twój dzień i choć trochę oderwą cię od codzienności. Zestaw wierszy mocno refleksyjny, mam nadzieję, że nie będzie zbyt "ciężki".

Pierwszy utwór (strasznie poważnie to brzmi, może lepiej utworek? ;) ) napisany został przy akompaniamencie Jaromira Nohaicy, który śpiewał mi wprost do ucha piosenkę "Telegram" - posłuchaj w trakcie czytania, warto! Melodia sprawiła, że mi się tak jakoś zatęskniło za dziadkiem Adamem. Zabierał mnie często do ogródka, gdzie razem kosiliśmy trawę i jedliśmy drugie śniadanie, a ja mogłem podziwiać z jaką troską traktuje rośliny. Był wojskowym, więc do ćwiczeń i porządnego chodzenia potrafił mnie zmotywować, jak mało kto. Powtarzał: "Dominik, chodź jak kaczka". Chodziło w tym chodzeniu o to, żebym szeroko rozstawiał nogi zamiast dawać je do środka - pisząc to zdanie natychmiast odłączam kolana od siebie i zgrabnie się poprawiam. Jeżówka to wieś, gdzie się urodził.

Drugi wiersz to owoc wieczornych rozmyślanek (rozmyślań brzmiałoby przesadnie) nad swoimi pragnieniami. Bo każdy chce kochać i być wolnym. I jedno bez drugiego nie jest możliwe - to przecież jak Puchatek bez Prosiaczka. Dlatego pojawia się tu mój ukochany Miś, o którym dużo myślę ostatnio (tak, tak, nadal mam 19 lat!).

Życzę dnia pachnącego cynamonem i wolnością,
Cynamonowy Subiekt. 







Tęsknię - STOP - 

Napisałbym do ciebie teraz
do Jeżówki czy gdziekolwiek
telegram, bo nigdy nie pisałem.

Może nawet bym poszedł 
ścieżynką wijącą się 
na nogach jak kaczka
lub prostych jak żołnierz,
bo wiesz dziadek? Już prawie umiem. 

Dobrze, że jest coś takiego jak Niebo.
Wiem gdzie adresować te małe telegramy,
myśli zielone tujami i pachnące
skoszoną trawą i chlebem z pasztetem.

Oj, jakby było dobrze
móc ci zaśpiewać w oczy
tak prosto, dziecięco 
tak przedszkolnie,
że kocham dziadka.

Oj jakby było dobrze,
móc zajść tam do Nieba,
cię zobaczyć, pociągnąć za wąsa,
przytulić się i wrócić. 

Tylko, po co ja bym wtedy wysyłał telegramy?

Tęsknię - STOP - 


Nie kochałbym

Zamknąłbym cię w słoiku
powidła najsłodsze śliwkowe
niczym by były wobec
smaku twojego ciała

Otoczyłbym cię
ściśle najszczelniej jak murem
ramionami silnymi pragnieniem
byś była ciągle blisko

Powiedz mi tylko
muszę to usłyszeć
czy byłabyś wtedy szczęśliwa

Miłość bez pozwolenia
na wolność kochania 
brzęk pustego słoika

1 komentarz:

  1. Twój wiersz dla dziadka bardzo mnie poruszył, ponieważ również odczuwam ten sam rodzaj nostalgii co Ty. Podoba mi się to, że potrafisz w tych czasach uzewnętrznić swoje uczucia. To bardzo wyjątkowa cecha, która Cię wyróżnia. Powodzenia w dalszym pisaniu! :)

    OdpowiedzUsuń