sobota, 13 stycznia 2018

ŚPIĄCY RYCERZ, czyli mała noworoczna pobudka

Cześć, dobrze znów się widzieć. Jeśli byłeś jedną z tych osób które zerkały na fanpage'a żeby zobaczyć, czy pojawiło się coś nowego, albo po prostu po raz któryś cierpliwie czekałeś zadając sobie pytanie: "Czemu on znów nic nie pisze?", to chcę Ci podziękować. To dla Ciebie ten kolejny wpis i kolejny wiersz.

Sporo się działo. Przede wszystkim Święta Bożego Narodzenia - mam nadzieję, że przeżyłeś je spokojnie, radośnie, w gronie najbliższych i z chwilką refleksji na temat tego, co dla Ciebie najważniejsze. Dostałem sporo życzeń, przy których czytaniu naprawdę można się było na chwilkę zatrzymać i pomyśleć. Mam prośbę - nie zapominajcie o choćby najprostszych życzeniach dla najbliższych, bo w nich można przekazać mnóstwo dobrych rzeczy, które w codziennej bieganinie często nam umykają. 

Przy okazji Świąt udało mi się spełnić swoje kolejne małe marzenie. Wydrukowałem 30 książeczek z "Cynamonowymi wierszami"! Były tam wszystkie wiersze, które do tej pory wylądowały na blogu, ale również takie, które zdecydowałem się opublikować po raz pierwszy. Na razie obdzieliłem (i obdzielę, bo jeszcze zostało mi kilkanaście do wysłania) swoją twórczością rodzinę, przyjaciół, najbliższych znajomych. Ale nie bój żaby. Będzie tego więcej. Jak babcię kocham. Bo wiesz, w sumie to ta książeczka miała być jedna. Dla babci, na prezent. Ale potem stwierdziłem - czemu nie dać ich na papierze również innym?

Nowy Rok wypadałoby dobrze zacząć. Ze smakiem. Tak jak zaczynaliśmy naszą przygodę. Mam nadzieję, że ten cały A.D 2018 przyniesie nam wiele dobrych rzeczy i że będę się z Tobą regularnie spotykać w tym sklepiku z Wierszami Cynamonowymi.

Dziś mam dla Ciebie wiersz, którego miało nigdy tutaj nie być. Wiersz napisałem w Toskanii, jak jeszcze dwa inne - prawie jak Sonety krymskie, tylko to nie ten gatunek i miejsce. Jeśli dotrwasz do końca przeczytaj parę bardzo ważnych słów (tak jakby były jakieś inne) dopowiedzenia. Dziękuję za komentarz małaczarna77! 

W sumie tytuł pasuje jeszcze z jednego powodu. Trochę zaspałem z tym pisaniem. 

Widzimy się w poniedziałek, bo dłużej to chyba nie dam rady się już nie odzywać. 
Cynamonowy Subiekt


ŚPIĄCY RYCERZ W DWÓCH CZĘŚCIACH

1. Senność ogarnęła dom
tak bardzo oczekiwanie.
Senność gęsta jak smutek
w "Jesiennym deszczu".

Napisałbym do ciebie
smuteczkowy długilist
sprowadzający się do
rozbudowanych haseł:

Bardzo tęsknię.
Źle mi bez Ciebie.
Kocham Cię.

Przy czym to trzecie
byłoby jak przecinek
lub pauza dla wzięcia
kolejnych oddechów
nerwowo urywanych
z powodu braku weny.

Ale ja - nie będę tak
skoro się nie znamy - jeszcze.
Bo zwyczajnie, taki fakt,
że ty tylko przyszłaś z deszczem.

Ale ja - nie będę tak
w błocie tarzał prawdy wiecznej.
Bo zwyczajny to jest fakt -
przyszłaś i odejdziesz z deszczem.

To znaczy, że Cię nie ma.
Póki co, bo nie znasz nas.
Mnie, domu, koca, herbaty.
Tej którą będę Ci podawał,
pachnącej czym zechcesz.

Głosów swoich nie znany.
A nawet ulubionych książek.

Tyle jeszcze na nas czeka
rozmów długich o niczym,
rozmów krótkich, a głośnych
i szeptów ciepłych oddechem.

Deszcz po szybie wciąż ścieka,
już krople ktoś za nas policzył.
Niestety tych dni nieznośnych
nikt za mnie nie skończy uśmiechem.

2. Senność ogarnęła dom
tak bardzo oczekiwanie.
Senność gęsta jak smutek
w "Jesiennym deszczu".

Nie zasnąłem, pisałem.
Bez ładu, składu, nonsensu.
Pod koniec się obudziłem,
że warto iść już Cię spotkać.

Więc ubrałem ortopedyczne buty
i czerwoną pelerynę  z ŚDM.
Prędko ująłem dwie nagie kule
wbite tuż obok mego wózka.

Przyjdę do Ciebie z deszczem
ale nie odejdę, bo to już nie przyjdzie
mi do głowy - skończyły mi się wymówki.


To też część Dominikowych (nie)Sonetów Toskańskich. Najbardziej osobista część. Chyba nawet wszystkiego co napisałem. Nikt miał tego nie widzieć, dopóki nie zostanę już tym jakimś tam poetą, z tą jakąś tam renomą i najlepiej nie z jakąś tam, a z kochaną żoną u boku, która przeczyta ten wiersz jako pierwsza. A jednak Ty właśnie teraz go przeczytałeś. Bo jeśli mam ci dać tutaj siebie to w całości. 

małaczarna77 napisała w jednym z komentarzy na blogu m.in.: “Podoba mi się to, że potrafisz w tych czasach uzewnętrznić swoje uczucia. To bardzo wyjątkowa cecha, która Cię wyróżnia.” Po tych słowach nie mogłem nie pokazać Ci tego wiersza. Bo otwarcie mówi o tęsknocie za dziewczyną, ciągłej wspinaczce na Męską Górę Dobrej Samooceny i z humorem (czyli tak jak lubię) opisuje moją niepełnosprawność.