czwartek, 31 sierpnia 2017

HEROD w sierpniu i WSTYD z kuchenną szafką w tle

Witaj,
gdzie jest zapach cynamonu? Może to po prostu moje zmysły stępiły się na tyle, że przestałem go dostrzegać? Albo czuję tylko to, czego chcę doświadczać? Prawda jest taka, że ostatnio nie miałem ochoty czuć tego zapachu, myśleć o blogu, pisani i o osobach, które stwierdziły, że chcą poczytać moją poezję, a nie mogą, bo przestałem się nią dzielić. Uwierało mnie to niczym kamyk w stopę Pana Cogito. Tyle, że jego ból był szlachetny. Dla mnie ten ból ocierał się raczej o wstyd, ale tak samo jak Herbertowskiemu bohaterowi, nie dawał mi spokoju. Mimo to, nadal trzymałem drzwi kuchennej szafki szczelnie zamknięte, żeby nikt nie mógł poczuć zapachu Wierszy cynamonowych. Ale ile można się w tej szafce kulić przed nie wiadomo czym? Więc wyskakuję z niej dzisiaj, otrzepuję strój subiekta (którym o godzinie 15:55 nadal jest piżama) i ruszam do lady, by się z Tobą przywitać. Czym?

Zamiast chleba i soli będzie DZIĘKUJĘ i HEROD.

Dziękuję, tym, którzy regularnie zaglądali na fanpage bloga - tym samym pukaliście raz po raz do kuchennej szafki, bym już z niej wyszedł. Dziękuję moim kochanym fankom (ach, jak to pięknie brzmi!) które spotkałem w trakcie tych wakacji - przypomniały mi, że - kurczę!- umiem pięknie pisać.

A teraz Herod. W sierpniu. Herod w sierpniu - nie ma co, trafiony prezent. Bardzo lubię ten wiersz. Powstał na kanwie Święta Młodzianków. A jako że grałem kiedyś Króla Judei w jasełkach uznałem, że mam prawo zabawić się w grę pt. "Co Herod miał na myśli". Trochę mroczno, ale klimatycznie.

Zapraszam do czytania i do zobaczenia jutro (bo tak!).
Cynamonowy Subiekt

MŁODZIANKI, czyli zapobiegliwe zło

Herod obudził się czując w ustach smak orgii
Orgia to jego całe życie cóż więcej robić
W tak nudnym miejscu jak Judea
Poczuł w żołądku rwącą dłoń
Wypuścił na zewnątrz niestrawionych lokatorów
Obserwując jak zabawnie układają się
W cieknącą plamę na czarno białych kaflach
Natrętna mucha, myśl zbłąkana 
Wypełniła pustkę umysłu:
- Tak ścieka mózg zgniecionej ofiary –
Ten obrzydliwy obraz dostatecznie poruszył
Duszę takiego estety jak on
Zawołał młodą ładną służkę
By podczas pracy zawiesić na niej wzrok
Wszak to zdecydowanie lepszy widok
Niż czyjaś czaszka otwarta
Niczym piekielna przepaść

Herod Wielki – uwielbiał to zdecydowanie źle dopasowane określenie –
Zawsze należał do ludzi zapobiegliwych
Kiedy dostrzega symptomy zmiany swojego humoru
A w pobliżu nie ma żadnej służącej chętnej do zabawy
Doprawia złe przeżycie szczyptą cukru:
Myślą że przynajmniej zauważył iż coś jest nie tak

Niedługo jego umysł czeka ciężka próba
Trzej królowie mieli się zjawić aby opowiedzieć mu
Gdzie jest nowy Król Żydowski
Marna to pozycja szczerze mówiąc
I Herod oddałby mu stanowisko
Gdyby chciało mu się robić cokolwiek innego
Chciało mu się za to urządzać orgie
I cieszyć się niczym niezasłużonym szacunkiem
Bo taki smakuje najlepiej

Wszedł doradca z dziwnie zdenerwowanym wyrazem twarzy
Herodowi brakowało energii by także się zdenerwować
Więc z łaski swojej zapytał czy może nie przybyli już ci Królowie
Milczenie było wymownie bolesne gdyż oznaczało
Że oto rozpoczyna się doniosły proces – Król myśli
Królowie go po prostu zlekceważyli (jak straszne to słowo!)…
Pewnie wstrętni Arabowie znaleźli tego całego uzurpatora
Tylko dlaczego nie przyszli
Dlaczego?

Ratuj swój wizerunek tyranie Herodzie!
Wołała ta część która kazała mu zawołać po służącą
Zawsze dobrze mu podpowiadała więc posłuchał jej i tym razem
Był to wyjątkowo dziwny choć zapobiegliwy pomysł
Bo po co czekać na odszukanie Nowonarodzonego
Skoro można zabić wszystkie dzieci

Tak narodziło się uzasadnione ideologicznie zło
Choć teraz tworzą je esteci
Czaszka nie ścieka na żywo jak rzygi Heroda
Ale za parawanem w białych rękawiczkach.