czwartek, 13 lipca 2017

ZMIANY, powroty i ważne pytania

Witaj ponownie!

Ogromnie za Tobą tęskniłem. Dużo się działo ostatnimi czasy, a wiele nowego jeszcze przede mną. Studia, życie w nowym miejscu pośród nieznajomych ludzi... Ale z drugiej strony radość ze wszystkiego co udało mi się osiągnąć. Czuję się obecnie trochę jakbym niedługo miał otworzyć prezent, tylko nie wiem czy będzie on odpowiadał moim oczekiwaniom. Snuję się po domu szukając sobie zajęcia, marnując czas a pomiędzy tymi zajmującymi czynnościami staram się odpowiedzieć sobie na podstawowe pytania: Kim jesteś? Czy na pewno tego chcesz? Czy warto wstać w południe czy jednak później? Co zjeść na śniadanie? Gdzie jest moja chęć pisania? 

Ha, no właśnie. Chęć pisania jest teraz nieco podobna do mnie. Snuje się po krainie marzeń albo gubi w natłoku zbyt dużej ilości wolnego czasu. Lecz rzadko sprawia, że na kartce lądują nowe słowa. Chciałbym móc powiedzieć, że od kiedy mam te cudowne wakacje piszę jak najęty. Jednak mama zawsze uczyła - nie warto kłamać. 

Miałem za to - jak na moje niezbyt wyśrubowane normy - wiele spotkań
z przeróżnymi ludziskami. 
A to na grillu, a to przed domem siedziała pewna dama bez butów, a to sprawdzałem wraz z przyjaciółmi miękkość trawy w pewnym parku, a to znów przyjaciel dzielił ze mną pokój jak jeszcze całkiem niedawno temu. Szaleństwo na skalę Dominikową (tylko nie tej z Chłopów, tak mam na imię - pozdrawiam kochane humany ).

Jednocześnie rytm życia urozmaicają mi różnorakie wydarzenia sportowe. Nawet udaje mi się o niektórych pisać, co daje niezwykłą frajdę.
Z tej okazji mam dla was anegdotkę z mojego życia.
Pewnej niedzieli, świętej pamięci ciocia, widząc mnie śliniącego się na widok zielonej murawy i biegających po nich chłopków, zadała mi bardzo istotne pytanie: Dominik, a po co ty oglądasz tą piłkę jak ty nigdy nie będziesz w nią grał? Nie cackała się kobieta, trzeba przyznać. Swoim zaangażowaniem w sport postaram się dać jej na to pytanie jak najbardziej wyczerpującą odpowiedź. Szczerze i z serducha - Dzięki, ciociu!

Zanim przejdziemy do wiersza, słówko o blogu - pojawiła się strona
To lubię, gdzie znajdziecie blogi
i twórczość ludzi, którzy mnie inspirują. Polecam tam zajrzeć i zaglądać, bo strona będzie na bieżąco aktualizowana.

Zmiany są częścią życia. Ponieważ wiersze mają być życiowe, napisałem późną porą wiersz o pewnych nieuniknionych przemianach w patrzeniu na świat oraz o niepowtarzalnym czasie, jaki obecnie przeżywam.

Mam nadzieję, że spotkamy się niedługo,
Cynamonowy Subiekt 

PS. Jeśli możecie i macie chwilkę napiszcie mi, czy rozumiecie tę parę zwrotek, czy ten wiersz do was przemawia. W komentarzu lub na fanpage'u. Każda opinia będzie dla mnie motywacją do większej pracy nad stylem i prostotą wiersza.
Bardzo proszę! 



ZMIANY

Gdy kruszy się lód beztrosko rozświetlony,
pęka w miarę tętna moich sztywnych kroków,
brak mi tej dziecinnej, dalekiej zasłony
jeszczemieniaczasu, jakośtobędzia uroku. 

Cele - kółko, kropka, numer, koniec wersu.
Widziałem je z daleka dostępne dla wybranych,
jak komnaty cesarza zamknięte dla plebsu,
sukcesu dym dławiący bezimiennych.

Głupota - partytury nie skrwawiasz opuszkami,
lecz dziwisz się dłoni koślawym strunokrokom.
Czas rozdziera tę zasłonę wskazówek igiełkami,
dając szansę na popis nowym życia widokom.